Koleżanka z pracy wróciła właśnie z 2 tygodniowego urlopu w Nowej Zelandii. Rozpaliło to we mnie lekko przygasające pragnienie odwiedzenia tego niezwykłego kraju. Przywiozła kilkaset zdjęć a każde z nich jest jak pocztówka z raju. Nieprawdopodobne scenerie, olbrzymie rozlegle puste przestrzenie, przyjemny klimat no i wielka rafa koralowa pod bokiem, czego można chcieć więcej. Powtarzam to zawsze, gdybym mieszkałw Nowej Zelandii nigdy nie pojechałby nigdzie na urlop :). Cały dzień opowiadała i opowiadała wszyscy siedzieli z otwartymi gębami i słuchali, niewiele wczoraj popracowaliśmy :P.
Ogólnie była zachwycona, jedyne na co narzekała, to że w tym kraju jest mało ludzi, dla mnie w porównaniu do przeładowanej ludźmi Wielkiej Brytanii byłaby to miła odmiana. Zaraz udałem się sprawdzić jakie są możliwości otrzymania wizy imigracyjnej do Nowej Zelandii.Tak jak przypuszczałem w tej chwili szanse są żadne, jednak za 2-3 lata gdy będę miał ukończone AAT i kilka lat praktyki szanse są i to niemałe. Pomaszerowałem więc wczoraj do college podbudowany tą myśla i nawet nie ziewałem z nudów cały czas. Koniec tegorocznego kursu coraz bliżej będzie miło znów mieć wolne Poniedziałki i Środy wieczór.
Wybieramy się dzisiaj znów na basen, może dzisiaj uda się Donie przepłynąć cały basen z oddychaniem. Znalazłem już PADI center gdzie będziemy robić certyfikat pletwonurków i to już za parę tygodni więc lepiej nich się pospieszy. Chyba wezmę cały nowo zakupiony gear i wypróbuję na odkrytym basenie. Muszę poświczyć snorkeling bo dawno nie nurkowałem, każdy powod jest dobry żeby pobawić się nowymi zabawkami no nie ;).
Thursday, April 06, 2006
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment