Jako, że pogoda sprzyja, jest cieplutko i słonko coraz śmielej wygląda zza chmur, wybraliśmy się wczoraj na spacer. Już od jakiegoś czasu chcieliśmy przejść się po lesie w okolicach Epsom, na mapie wygląda na dość spory, więc pojechaliśmy do tego właśnie lasu.
Las, na początku przynajmniej, nie wyglądał zbyt dziko, był raczej rzadki i w głąb prowadziła wysypana żużlem lub korą drzewną ścieżka. W miarę jak postępowaliśmy w głąb scieżka zaczęła się zawężać i zaczeliśmy żałować, że nie mamy na nogach kaloszy.
Mineliśmy po drodze kilku spacerowiczów, przeważnie z psami, jeżeli dorobimy się kiedyś psa to tam właśnie będziemy go zabierać na spacery w weekendy. Byłoby naprawdę fajnie mieszkać obok takiego lasu, jako że jest to również znakomite miejsce do biegania.
Stare drzewa zostają systematycznie wypalane i wycinane oraz zastępowane przez nowe. Pracownicy lasu zostawiają często stare pnie drzew chyba dla dodania miejscu atmosfery, takie wypalone kikuty wyglądają naprawde fajnie.
W środku tego lasu są ruiny starej rzymskiej wioski (nawiasem mówiąc po kilku godzinach błądzenia po lesie nie znaleźliśmy tego miejsca), w której w maju council organizuje wiosenne fun fair. Będzie można, między innymi, spróbować wypalania naczyń z gliny tradycyjną metodą sprzed niemal 2 tysięcy lat. Mam nadzieję, że się wybierzemy.
Dotlenieni i porządnie zmachani dotarliśmy do domu koło siódmej. Następnym razem chyba musimy wziąć ze sobą lunch, jedno jabłko na głowę to chyba trochę mało na sześciogodzinny spacer…
No comments:
Post a Comment