Friday, November 30, 2007

Darmocha

Kilka miesięcy temu przegladajac strony BBC znalazlem ogloszenie o darmowych biletach na wstep na kilka roznych BBC shows. Wypelnilem więc formularz na "The Late Edition" krotki satyryczny program ktory widziałem kiedys na BBC4. Ku mojemu zaskoczeniu w tą Środę otrzymaliśmy pocztą 4 bilety na "The Late Edition". Zupelnie zapomniałem o tym że zamówiłem bilety więc nie powiadomiliśmy za wczasu nikogo z naszych znajomych i chyba będziemy musieli pójść sami co oznacza że 2 bilety zmarnuja się. Sprawozdanie z naszej wizyty w BBC w przyszły weekend.

Monday, November 26, 2007

Gorączka końca roku

Widać ją wszędzie, mam taką teorię że każdy na początk kroku dostaje troche zdrowego rozsądku i na koniec roku już zaczyna go większości brakować. Hipokryzja sięga w tym okresie zenitu i wszyscy zgodnie "świętują" sunąc powoli od sklepu do sklepu i opróżniając systematycznie portfele.

Na High Street tłumy większe niż zwykle. Biegają obładowane reklamówkami postękując i pocąc się przy tym jakby to była połowa Lipca a nie środek zimy. Sklepy poobwieszane świecidełkami wpychaja przechodniom tandetę ktorej normalnie nikt o zdrowych zmysłach nie kupiłby, jednak w gorączce przedswiątecznej bardziej liczy się ilość niż jakość.

Pod koniec Listopada i na początku grudnia ludziska zaczynają przystrajać swoje domy. Przed laty przystrajano domy świerkowymi wieńcami, jednak teraz to nie wystarcza, sąsiedzi od kilku lat obwieszają swoj semi detached kilkuset żarówkami, stawiaja przed domem plastykowego bałwana, Świętego Mikołaja i jakies pokaraczne stwory mające udawać renifery.

Trzeba się przemęczyć przez miesiąc, już niedługo dzięki świeżej dawce zdrowego rozsądku siłownie wypelnią się postękujacymi grubasami którzy jeszcze miesiąc wcześniej jakby nie zdawali sobie sprawy ze swojej wagi. Na high street mamuśki będą ciągnąc za ręke rozwrzeszczaną dzieciarnię która nie rozumie że prezentów nie dostaje się co tydzień. Domy wieczorami będą wyglądały jakby dostały w ryja szczerząc się przepalonymi żarówkami a dmuchane bałwany poprzekrzywiają blagalnie prosząc właścicieli aby je wreszcie schować na poddaszu.

Nie ma to jak święta.

Thursday, November 22, 2007

Lubie zmiany

Zmienilem nazwe bloga, malo pisze o emigracji a wiecej pisze na moj ulubiony temat czyli o sobie samym wiec należalo zmienic tytul. No i znow zmieniłem template. Niestety przy każdej zmianie tracę niektóre widgets a nie chce mi się wszystkiego przeinstalowywać. Zauważyłem ze znikneła mapka z mojego boat delivery do Irlandii. Prawdopodobnie znikneło również parę rzeczy ze starszych postów ale pewnie i tak nikt tego nie czyta.

Ta template wyglada calkiem schludnie wiec pewnie pozostane przy niej jakis czas. Template nazywa się coffee a tak się składa że kilka miesięcy temu odstawiłem kawę (po 20 latach bycia nalogowym kawoszem), teraz tylko muszę spróbować pozbyć się tej filiżanki kawy w prawym górnym rogu i wstawić tam coś innego.

Skąd ta nienawiść

Wielka Brytania jako jeden z nielicznych krajow otworzyła swoje granice dla imigracji z nowych krajow członkowskich EU. Polacy (i inne narodowości z "nowego" EU") mogą od Maja 2004 roku osiedlać się pracować, podejmować działalność gospodarczą, ubiegać się o zasiłki, child credit, council house, wjeżdżac i wyjeżdżac ile chcą bez żadnych praktycznie ograniczeń. UK przyjeła Polaków z otwartymi rękami, przyjezdni z Polski zarabiają tu zazwyczaj więcej niż w Polsce, mogą wysłać pieniądze rodzinie w Polsce albo dorobić się i wrócić, jeżeli chcą mogą się tu osiedlić na stałe i budować nowe życie na wyspach. UK dała wielu możliwosci rozwoju, samorealizacji, wykztałcenia na światowym poziomie itd.

Oczywiscie nikt nikogo w UK nie trzyma na silę, przyjazd do UK to jedna z możliwosci. Jezeli czujesz że musiałeś przyjechać do UK aby sie dorobić to wine za to w 100% ponosi Polska a nie UK. Dzieki między innymi UK masz teraz możliwosc zmiany swojego życia i zamieszkania gdzie indziej, ile innych krajów dalo Polakom takie możliwosci? Niewiele.

Jezeli jednak nie podoba ci się tu to możesz w kazdej chwili wrócić do Polski, nikt tu nikogo nie trzyma. Inne równie atrakcyjne kraje Unii nie były dla Polakow takie przyjazne, nie pozwoliły na imigracje zarobkową, pracę i osiedlanie się.

Fascynujace jest natomiast zjawisko rosnącej nienawiści i wrogości do kraju który potraktował Polaków lepiej niz inne. Polacy zachowują się często jak bezpańskie psy które uciekły od właściciela który je bił. Do nowego podchodzą z nieufnościa, warczą gryzą i nie dadzą się pogłaskać.

Tubylców często określa się pogardliwym mianem "angola" po czym padają epitety: glupi, bałaganiarz, mieszka w rozpadającym się domu za 500k, niechluj bo chodzi po high street w dresach albo w roboczym ubraniu itd. Rzeczywiście trudno kochać wszystkich mieszkańców wysp, jednak takie uogólnienia są po prostu żałosne zwłaszcza gdy pochodzą od kogoś kto smaży hamburgery w McDonalds i mieszka w wynajętym domu z 15 innymi expertami w ocenianiu innych.

Jakis czas temu na Channel 4 był 2 częściowy dramat o drugim pokoleniu Pakistańczyków w UK pod tytułem "Britz". Utkwiło mi w pamieęci zdanie chłopaka który podczas rozmowy kwalifikacyjnej zapytany dlaczego chce pracować dla MI5 odpowiedział: Ten kraj przyjał moich rodziców z otwartymi rękami, nakarmił ich, dał im mieszkanie i pracę, teraz ja chcę dać coś w zamian. Po czym oficer kwalifikacyjny stwierdził, większość twoich rodaków (w znaczeniu Pakistańczyków 2 pokolenia, chłopak był oczywiście anglikiem, jedynie z pochodzenia Pakistańczykiem) tak nie uważa, na co padła odpowiedź, niestety nie, ale ja nie jestem jednym z nich.