Sunday, November 05, 2006

Zabieranie Polski za granicę

W Wielkiej Brytanii parlamentarzyści przyjmują petentów w różnych sprawach osobiście w swoich rejonach wyborczych, niezwykłe prawda...

Od czasu gdy Jack Straw oznajmił, że prosi zawoalowane muzułmanki o zdjęcie ich veils kiedy przychodzą do jego biura, w Wielkiej Brytanii rozgorzała dyskusja o integracji mniejszości religijnych/narodowych.

Integracja a właściwie jej brak jest problemem, jak się okazało znacznie wiekszym niż przypuszczano. Przez wiele lat rządów Partii Pracy (Labour Party) starano się odmienić tradycyjną Brytanie i uczynić z niej państwo wielokulturowe. Założono że, lokalne środowiska wchłoną ludzi wyznających różną religię, ideologię, światopogląd, mających inną kulturę czy pochodzenie.

Niestety propagatorzy tej idei nie wzieli pod uwagę, że niektóre środowiska są zupełnie niekompatybilne z ideą wolności słowa, demokracji i całego szeregu wartości tradycyjnie utorzsamianych z Wielką Brytanią. Powodowało to powstanie enklaw a nawet gett gdzie kultywowano odmienna kulturę, język i tradycje. Zawoalowane twarze, obcy jezyk na ulicy, dziwne zwyczaje, powodują u "tubylców" zaniepokojenie.

Jedną z najliczniejszych grup narodowościowych w Wielkiej Brytanii są Polacy, głównie dzięki "zręcznej" polityce gospodarczej kolejnych bulbońskich rządów. Z przerażeniem zauważam, że bardzo duża częśc rodaków przyjeżdza tu i od pierwszego dnia zaczyna tu budować małą Polskę.

Nie starają się zintegrować, nie interesuje ich poznanie bogatej kultury tego kraju, zwyczajów, humoru. Tłumaczą się tym że przyjeżdzją by zarobić i wrócic a nie mieszkać tu. Mam mieszane uczucia bo z jednej strony pieniadze to nie wszystko i ja nie przyjechałem tu dla forsy a standard życia spadł nam znacznie przez pierwszych kilka lat pobytu na wyspach. Z drugiej jednak strony każdy ma swój pomysł i powód do emigracji, nie zamierzam stawiać jednego powodu wyżej niż drugiego jednak trochę mnie to boli.

Zaczyna się to niewinnie od ściągnięcia dekodera Polsatu czy Cyfry. Pracują w grupach z innymi polakami, razem mieszkają, razem chodzą do pubu czy na zakupy. Polacy nie chcą chodzić do angielskich kościołów katolickich tylko do polskich. Ostatnio wybuchła awantura bo polacy domagali sie prawa porozumiewania po polsku w pracy. Coraz częściej pojawiają się w brytyjskich mediach pogłoski o "polskich gettach".

Od kiedy stare mądre powiedzenie "When in Rome do like Romans do." nie ma już zastosowania?

Saturday, November 04, 2006

Wszyscu lubią się fotografować

Tylko niektórzy wydaja się być skromniejsi niż inni.

Żadko pisze o bulbonii bo w sumie nie dotyczy mnie to już. Jednak jako, że mam szczęście i żyję wolnym kraju, pozwalam sobie czasem skomentować cos co wpadnie mi w oko. Dojrzałem na Onecie taką oto informację:

"Dziennik": od wczoraj nie można robić zdjęć premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu z boku.
Informację o zakazie robienia zdjęć premiera z profilu, fotoreporterzy otrzymali przed wczorajszą konferencją prasową. W sali ustawiono specjalną barierkę, a dodatkowo przestrzegania zakazu pilnowali pracownicy biura prasowego rządu.

"Nie ma potrzeby robienia zdjęć premierowi z profilu" - mówi rzecznik rządu Jan Dziedziczak. Jego zdaniem, takie obostrzenia to powszechna praktyka.


Bardzo chciałbym zobaczyć jak rzecznik Tony'ego Blair'a wyjaśnia paparazzi pracującego dla np. Sun'a że nie wolno Tony'ego fotografować z profilu. To byłoby coś wartego obejżenia.

Może pan prezydent pofatygowałby się do Wielkiej Brytanii, gdzie już niedługo zresztą zamieszkiwać będzie większość obywateli bulbonii, i wziął ze sobą paru tych komediantów z bióra prasowego. Dobrze byłoby aby cała ta wesoła czereda zobaczyła co to jest wolna prasa i jak reaguje ona na próby jej ograniczania.

Szaleństwo świątecznych zakupów

Do portu w Suffolk wpłynął Emma Maersk - największy na świecie towarowy statek morski. Przypłynęło nim do Wielkiej Brytanii 45000 ton różnych produktów świątecznych z Chin. Emma Maersk ma blisko 400 metrów długości i szerokość porównywalną z 6 pasmową autostradą M25. Setki gapiów przyglądało się jak 3 holowniki wprowadzały tego kolosa do portu. W Suffolk wyładowano z niego 3000 kontenerów.

W Wielkiej Brytanii szaleństwo świątecznych zakupów rozpoczęło się juz kilka tygodni temu. Od początku października większość sklepów na high street przystrojona jest w choinki, bombki i inne świąteczne gadżety. Szaleństwo zakupów z pewnością przyczyni się do pogłębienia ogromnego i tak zadłużenia brytyjczyków.

Wielka Brytania jest krajem najbardziej zadłużonym ze wszystkich krajów europejskich. Łączne zadłużenie społeczeństwa Wielkiej Brytanii wynosi nieco ponad 1 trylion (czyli 1 tysiąc miliardów, czy inaczej tysiąc tysięcy milionów) funtów. To więcej niż łączne zadłużenie całej Afryki i Ameryki Południowej. Największa częśc tej ogromnej sumy to zadłużenie hipoteczne, krótkoterminowe i długoterminowe pozyczki, zakupy nakredyt (np samochody), karty kredytowe i inned drobniejsze formy zaciągania długu. Na statystycznego brytyjczyka (wliczając niemowlęta i emerytów) przypada dług w wysokości blisko 17000 funtów.

Jednak przeciętnemu brytyjczykowi nie spędza to snu z powiek. Stabilna gospodarka i pomyśne prognozy na przyszłość pozwalają dać upust rządzy posiadania i zakupy to jeden z bardzo popularnych sposobów na spędzenie weekendu.

Friday, November 03, 2006

Label Cloud

Znalazłem na sieci fajny mod do bety Blogger'a. W Blogger'ze beta umożliwiono oznaczanie postów przy użyciu labels (etykietka brzmi jakoś dziwnie, więc będę używał angielskiego - label), widać je pod postami. Można nimi oznaczać posty celem łatwego i szybkiego filtrowania artykółów na dany temat. Label cloud to modyfikacja do oryginalnego widgetu Blogger'a, labels zebrane są jedna za drugą w kolejności alfabetycznej, wielkość i nasycenie koloru label oznacza orientacyjną ilość postów (większe nasycenie i większe litery - więcej postów).

Zainteresowanym podaję źródło
labels cloud

Wednesday, November 01, 2006

Niepotrzebne dyskusje

Jakiś czas temu odezwał się do mnie Damian z GBritain.net. Podesłał mi link do jednego a threadów na forum dyskusyjnym mówiącym o zasiłkach. Od kiedy pamiętam mniej więcej co pare dni ktoś tam dopytuje sie o wszelkiego rodzaju zasiłki. Jeszcze niedawno pewnie zebrałbym sie i napilsał kolejny rant na forum wyjaśniający dlaczego zasiłki są szkodliwe, w jaki sposób szkodzą społeczeństwu i dlaczego są niesprawiedliwe itd.

Nie żebym miał jakieś szczególne powody by nie lubić zasiłków, wyrażam jedynie swoje niezbyt popularne, jak sie okazało, wśród emigracji opinie. Zastanawia mnie dlaczego tak wielki procent polaków w UK uważa że zasiłki, mieszkania od miasta i różne inne komunistyczne wynalazki, są potrzebne, co więcej uważają że im się należą od razu po przyjeździe.

Mogę jedynie snuć przypuszczenia dotyczące źródła tego zdumiewającego problemu. Wydaje mi się że w dużej mierze wynika ono z zakotwiczonego w polakach braku poszanowania własności. Większość ludzi nie zastanawia się zupełnie nad pochodzeniem wielu rzeczy. Uważają, że pieniądze na zasiłki daje im przecież państwo, czyli są niczyje więc należa się każdemu. Bardzo to wygodny punkt widzenia i upraszcza wiele rzeczy.

Ciekaw jestem czy ci sami domagający się zasiłków uwazaja, że ćwierć miliona Bułgarów i Rumunów wybierających się tutaj 1 stycznia 2007 roku również powinno mieć prawo do mieszkań komunalnych, do zasiłków rodzinnych, ulg podatkowych itd?