Weekend minął jak zwykle nie wiadomo kiedy i nadszedł ulubiony przez wszystkich poniedziałek.Mój szef wyjeżdża chyba w środe albo czwartek na 10 dni w trasę po Europie, będzie objeżdżal filie firmy i odbywał spotkania z lokalnymi managerami. Zostawią mnie samego z ksiegowością, trochę mam stracha bo w sumie jestem tam dopiero od kilku dni ale jakoś muszę sobie poradzić. Dobrze że obiecał zrobić przed wyjazdem płatności to przynajmniej dostawcy nie będą nas nękać telefonami.
Dona wysyła fax do konsulatu w sprawie zrzeczenia się spadku, próbowała dzisiaj dzwonić ale nie ma mowy aby się tam dodzwonić. Mam nadzieję że się odezwą bo 6 miesiecy mija niedługo i trzeba sprawę załatwić jak najszybciej.
Byliśmy w sobotę w Weybridge, poznaliśmy się z Piotrkiem i Dianą z Addlestone, bardzo sympatyczna para. Znają się z Ela i Piotrkiem od jakiegos czasu. Piotrek (ten z Addlestone) ma naprawde ciekawą pracę, robi łodzie wiosłowe z tworzyw sztucznych, podobno scigaja się na nich podczas najsłynniejszego wyścigu łodzi w anglii, Oxford kontra Cambridge. Zjedliśmy kolację i gadaliśmy prawie, że do północy. Jako że prowadziłem to nie mogłem nic wypić ale dziewczyny i dwóch Piotrków nie żałowało sobie. Odwiozłem potem Dianę z Piotrkiem do Addlestone, pożegnaliśmy się i po polnocy wróciliśmy do domu.
Piotrek z Elą pojechali dzisiaj do Egiptu nurkować. Zazdroszczę im trochę choć nie bardzo mam teraz na to głowe, nowa praca moja, nowa praca Dony, troszkę stresujacy okres. Jednak jak pomyśle o niebieskim morzu, piasku na plaży, rafach koralowych to trudno wysiedzeć na krześle. Do naszych wakacji jeszcze 6 miesięcy, jakoś przecierpię :P.
Dona ciągle nie nauczyła się pływać z oddychaniem, okazało się, że najtrudniejsze ze wszystkiego jest właśnie oddychanie. Nie poddajemy się jednak i jutro idziemy na basen. 4 miesiące temu bała się zanurzyć pod wodę, teraz na jednym oddechu przepływa pół długości basenu. Wierzę że jesteśmy tylko mały kroczek od normalnego pływania z oddychaniem.
W college nudy, nie mam za bardzo nic do roboty, zaliczyłem już większość rzeczy, zostały mi do wypełnienia trzy Witness Statements i jakiś asessment i moge więcej nie przychodzić w poniedziałki. Mam nadzieję, że do Wielkanocy się uporam z college i do konca semestru będę musiał pojawiać się tylko w środy.
No comments:
Post a Comment