Wednesday, March 29, 2006
Wiosenne pociąganie nosem
No i wlasnie w taką piekną pogodę Dona się rozchorowała, pociąga nosem, narzeka na ból głowy, krótko mówiąc jest porządnie przeziębiona. Chodzi jednak do pracy bo tu tak się robi, w UK przeziebienie to nie choroba. Mam nadzieję że ja nic od niej nie złapię, udało mi się przezimować nawet bez kataru tfu tfu…
Z innej beczki troche. Znajoma z pracy ujawniła się że nurkowała kiedyś i ma kupę sprzętu, płetwy, maska, rurka, BCD, butla i inne gadżety. Ma też wet suit ale przy jej 180 cm wzrostu i wadze koło setki, nie ma szan aby nadawał się na któreś z nas :P. Poleciła mi też lokalny klub płetwonurków w Epsom, mają dostęp do głebokiego basenu i bardzo przyzwoite ceny kursow, jak tylko Dona wyzdrowieje wybieramy się tam, już nie mogę się doczekać :P.
Sunday, March 26, 2006
Komiczne czy tragiczne
Wczoraj byliśmy w kinie na “V for Vendetta”. Znakomity film ze stajni twórców Matrix’a - braci Wachowskich. Przejaskrawiona i nieprawdopodobna perspektywa tego do czego może doprowadzić ciemnota, kołtuniarstwo, zacofanie, brak tolerancji. Historia bardzo pouczająca i dość zabawna, po obejżeniu filmu w głębi duszy odetchnąłem i pomyślałem “dobrze że nie ma takich ludzi i nic takiego nam nie grozi”.
Dzisiaj surfując po sieci trafiłem na zabawny filmik. Na początek pokładałem się ze śmiechu ale po zastanowieniu pomyślałem że to w sumie wcale nie takie zabawne. Scenka jakby żywcem wyjęta z V for Vendetta ale to nie fikcja!
People should not be afraid of their governments, governments should be afraid of their people. - V
Saturday, March 25, 2006
Podatek od emigracji
Niedawno dowiedziałem się, że wedle polskiego prawa wielu Polaków, którzy pracują na przykład w UK i płacą tu podatki podlegają również obowiązkowi podatkowemu w Polsce. Oczywiście Brytyjskie zarobki w przeliczeniu na złotówki zazwyczaj wpadają w najwyższe stawki podatkowe i nawet po zapłaceniu podatku w UK trzeba czesto zapłacić 20% podatku Urzedowi Skarbowemu w kraju.
Przepisy są dość nieścisłe i sformułowane niejasno nawet dla urzędników US. Nie chcę się spierać z przepisami, wiem że w mojej sytuacji nie muszę się rozliczać w Polsce, pozostaje jednak niesmak wynikający ze świadomości, że polski rząd próbuje ograbić emigrantów z ich często ciężko zarobionych pieniędzy.
Nie jestem ekonomistą i nie znam się na takich sprawach jak budżet państwa, jednak odnoszę wrażenie, że domagając się podatku od pracujących poza granicami kraju rząd “strzela sobie w stopę”. Pieniądze ściągnięte z podatków nie zostaną przeznaczone na rozwój polskiej gospodarki, nie przybędzie od nich miejsc pracy, zostaną pewnie zmarnowane na zasiłki, becikowe, na budowę kilku kościołów i inne durnoty - jak to w Polsce. A przecież gdyby pozwolić je przywieźć i wydać w Polsce, 20% więcej gotówki wpłynęłoby do polskiej gospodarki, murarze mieliby pracę, bo ludzie kupowaliby domy/mieszkania, sklepy miałyby większe obroty itd…
Pieniądze, o które tak trzęsie się polski Urząd Skarbowy i tak trafiłyby w końcu do budżetu, ale przedtem pomogłyby troszkę w odbudowaniu i rozruszaniu gospodarki. Być może się mylę, ale wydaje mi się że rząd popełnia duży błąd. Ciągle słyszę głosy ludzi, którzy stwierdzają, że nie wrócą do kraju, bo nie chcą płacić 20% podatku, w ten sposób rząd ze swoją zachłannością nie dostanie absolutnie nic.
Na szczęście to już nie mój problem, korzystam z usług NHS, a nie Służby Zdrowia, chroni mnie Metropolitan Police a nie Polska Policja itd, dlaczego więc miałbym płacić polski podatek? Nie widzę ani jednego powodu.
Ci, ktorzy narzekają i płacą, mówią że takie jest prawo, więc trzeba płacić. Co byłoby gdyby Polacy (czy jakikolwiek inny naród) przestrzegali wszystkich złych i niesprawiedliwych praw? Czy mielibyśmy wtedy demokrację czy Polską rządziłaby w dalszym ciągu Moskwa? Złych praw nie wolno przestrzegać, ci którzy im się podporządkowują są nie lepsi niż twórcy niesprawiedliwych i złych przepisów prawnych.
Dostaliśmy dzisiaj właśnie pisemko z Councilu, podnieśli nam tax do 1020 funtów za rok, płacić, nie płacić …;)
Friday, March 24, 2006
Spóźniona Wiosna
Wiosna wyjątkowo ociąga się w tym roku. Zazwyczaj w polowie Marca jest już ciepło i ciągle pada deszcz. W tym roku jednak dopiero niedawno pojawiły się pierwsze jej oznaki. Poszliśmy parę dni temu na spacer zobaczyć czy pojawiają się jakieś kwiaty. Okazało się że przebiśniegi już przekwitają ale krokusy sa ciągle w jak najlepszej formie, jak widac ja zdjęciach.
Nareszcie dzisiaj zrobiło się trochę cieplej. Trzeba w ten weekend zrobić porządek w ogrodzie i skosić trawę pierwszy raz w tym roku. Przytnę też żywopłot może zacznie się w tym roku krzaczyć.
Tuesday, March 21, 2006
Spadkowej sagi ciąg dalszy
Dona była dzisiaj w konsulacie i złożyła oświadczenie o zrzeczeniu się spadku. Cala operacja trwała jakies 5 minut ale musiała stać w tasiemcowej kolejce. Postawienie 3 pieczątek (nawiasem mówiąc ciekawe dlaczego jedna nie wystarczy, trzeba 3…) okazało się być niezłym wyzwaniem dla pracowników konsulatu. Po złożeniu oświadczenia, musiała zostawic dokumenty w konsulacie i wrócic po południu po odbiór. Po południu kolejka była jeszcze dluższa no i tradycyjnym polskim zwyczajem ludzie wciskali się do kolejki, ubaw na całego.
Jako następny w kolejce do spadku mam teraz 6 miesięcy na odrzucenie go. Planuję jednak wybrać się tam szybiej i mieć to z głowy.
Monday, March 20, 2006
Zalety sieci bezprzewodowych
Sunday, March 19, 2006
Nowa zabawka
Toshiba Satellite M70-267
Mniej więcej taki jaki chcieliśmy, może z czasem dorzucę do niego trochę RAMu ale na razie chodzi bez problemu na 512Mb. Zdecydowaliśmy się na zakup w sklepie bo w ofercie mieli bardzo fajną myszkę logitecha i carry bag gratis, no a poza tym to jak juz cos podotykasz i pobawisz się w sklepie to potem ciężko czekać kilka dni na dostawę.
Saturday, March 18, 2006
Jaki Laptop
Doszliśmy z Doną do wniosku, że potrzebujemy 2 komputery. Nie mamy miejsca na 2 stacjonarne (choc kiedyś mieliśmy) więc najlepszym rozwiązaniem będzie zakup laptopa. Spędziłem wczoraj kilka godzin na sieci szukając odpowiedniej maszyny no i pomimo że wybów jest dość spory to jednak jestem strasznie wybredny i nic odpowiedniego (no i w odpowiedniej cenie oczywiscie hehehe) nie znalazłem.
Sprawdziłem konto na ile możemy sobie pozwolić no i budżet jest ciasny :P ale jedziemy dzisiaj po lokalnych sklepach popatrzeć co tam mają. Jak dobrze pójdzie nastepny wpis będzie z nowej maszyny hehehe.
Friday, March 17, 2006
Testy Kliniczne
Zdaje się że to temat tygodnia więc wypada coś napisać.
6 osób wylądowało w szpitalu w krytycznym stanie na skutek testów klinicznych nowego leku na białaczkę (leukemia). 2 Osoby które uczestniczyły w tych samych badaniach i dostały placebo opowiadały o dosć dramatycznych chwilach zaraz po podaniu preparatu. Testujący w kilka chwil po otrzymaniu zastrzyku zaczęli narzekać na ból głowy i 2 z nich straciło przytomność. Jeden ze świadków naocznych widział jak głowa jednego z nich opuchła do niemalże trzykrotnych swoich rozmiarów.
W obecnej chwili stan 4 badanych jest znacznie lepszy, 2 natomiast pozostale nadal w stanie krytycznym.
Jako ciekawostkę można podać że w efekcie rozgłosu nadanego temu wydarzeniu zainteresowanie w uczestniczeniu w badaniach klinicznych wzrosło pięciokrotnie. Jak podaje BBC, firmy takie jak Parexel (www.drugtrial.co.uk) odnotowują wzmozoną ilośc wizyt na stronie i niezwykle szybki napływ chętnych do badań klinicznych.
Dla wielu jest to sposób na szybką kasę, badania są platne od kilkuset do kilku tysięcy funtów i trwają kilka dni lub tygodni.
Sam chyba nie zdecydowałbym się i mam trochę szacunku dla ludzi którzy w ten sposób ryzykują swoje zdrowie, dzieki nim wszyscy zyskujemy prawda?
Dziwna wiosna
Choć jeszcze nie 21 Marca to jednak chciałoby się poczuć wreszcie jakieś oznaki ocieplenia i wiosny, jak narazie jednak pogoda nie popuszcza. Rano popadywał trochę śnieg ale jak to w Anglii topniał natychmiast na ziemi. Zapowiada się kolejny zimny weekend.
W pracy spoko, powoli dostaję coraz więcej obowiązków, dzisiaj np dostałem Employer’s Pack z HMRC i przygotowuje rozliczenie pracowników na koniec roku. Nigdy jeszcze tego nie robiłem więc trochę po omacku staram sie podążać za instrukcjami z broszurki. Payroll generalnie jest zakręcony jak domek ślimaka ale jakoś tam sobie chyba poradzę.
Pomagałem trochę Donie w tym tygodniu z Excelem. Jej szef zażyczył sobie żeby my porobić raporty istatystyk wykorzystania telefonów no i siedzieliśmy przez 2 dni wymyślając jakie informację można by użyć i wykorzystać w businessie. W sumie ciekawe zagadnienie ale okazało się że informacje źródłowe są często niedokładne. Raport wyszedł chyb ok, więcej z tych danych które mieliśmy nie da się wycisnąć.
Monday, March 13, 2006
Leniwy poniedziałek
Weekend minął jak zwykle nie wiadomo kiedy i nadszedł ulubiony przez wszystkich poniedziałek.Mój szef wyjeżdża chyba w środe albo czwartek na 10 dni w trasę po Europie, będzie objeżdżal filie firmy i odbywał spotkania z lokalnymi managerami. Zostawią mnie samego z ksiegowością, trochę mam stracha bo w sumie jestem tam dopiero od kilku dni ale jakoś muszę sobie poradzić. Dobrze że obiecał zrobić przed wyjazdem płatności to przynajmniej dostawcy nie będą nas nękać telefonami.
Dona wysyła fax do konsulatu w sprawie zrzeczenia się spadku, próbowała dzisiaj dzwonić ale nie ma mowy aby się tam dodzwonić. Mam nadzieję że się odezwą bo 6 miesiecy mija niedługo i trzeba sprawę załatwić jak najszybciej.
Byliśmy w sobotę w Weybridge, poznaliśmy się z Piotrkiem i Dianą z Addlestone, bardzo sympatyczna para. Znają się z Ela i Piotrkiem od jakiegos czasu. Piotrek (ten z Addlestone) ma naprawde ciekawą pracę, robi łodzie wiosłowe z tworzyw sztucznych, podobno scigaja się na nich podczas najsłynniejszego wyścigu łodzi w anglii, Oxford kontra Cambridge. Zjedliśmy kolację i gadaliśmy prawie, że do północy. Jako że prowadziłem to nie mogłem nic wypić ale dziewczyny i dwóch Piotrków nie żałowało sobie. Odwiozłem potem Dianę z Piotrkiem do Addlestone, pożegnaliśmy się i po polnocy wróciliśmy do domu.
Piotrek z Elą pojechali dzisiaj do Egiptu nurkować. Zazdroszczę im trochę choć nie bardzo mam teraz na to głowe, nowa praca moja, nowa praca Dony, troszkę stresujacy okres. Jednak jak pomyśle o niebieskim morzu, piasku na plaży, rafach koralowych to trudno wysiedzeć na krześle. Do naszych wakacji jeszcze 6 miesięcy, jakoś przecierpię :P.
Dona ciągle nie nauczyła się pływać z oddychaniem, okazało się, że najtrudniejsze ze wszystkiego jest właśnie oddychanie. Nie poddajemy się jednak i jutro idziemy na basen. 4 miesiące temu bała się zanurzyć pod wodę, teraz na jednym oddechu przepływa pół długości basenu. Wierzę że jesteśmy tylko mały kroczek od normalnego pływania z oddychaniem.
W college nudy, nie mam za bardzo nic do roboty, zaliczyłem już większość rzeczy, zostały mi do wypełnienia trzy Witness Statements i jakiś asessment i moge więcej nie przychodzić w poniedziałki. Mam nadzieję, że do Wielkanocy się uporam z college i do konca semestru będę musiał pojawiać się tylko w środy.
Friday, March 10, 2006
Pierwsze dni w nowej pracy
I jestem w ciężkim szoku, w jak najlepszym tego słowa znaczeniu. Moja nowa firma staneła na głowie aby przywitać mnie godnie. Dostałem nowe biurko i krzesło, komputer i inne gadżety, wszystko nowiutkie. Ergonomic Solutions zajmuje sie rozwiązaniami ergonomicznymi dla miejsc pracy, wiec wszystkie bajerki sa ergonomiczne, monitor na specjalnym ramieniu wyginającym się pod każdym możliwym kątem, bezprzewodowa klawiatura ze skórzanym (!) oparciem pod nadgarstek, krzesełko ma tyle przycisków i dźwigienek, że można z niego prawie że zrobił łózko heheh.
Pierwszego dnia firma zaprosiła mnie na firmowy lunch do przyjemnej tajskiej restauracji w West Ewell. Dzisiaj dowiedziałem się, że mamy w firmie “coffe boy’a”. Phil, który robił mi 3 razy kawę pierwszego dnia, powiedział mi że robienie kawy to praca jego i Saadii wiec nie muszę się tym martwić hahaha. Bajera oby tak dalej :).
Towarzystwo w biurze jest sympatyczne, przeważnie młodzi ludzie, jest o czym pogadać i można pożartować, zupełnie inna atmosfera niż w Progressive.
ES rozciąga się na kilka krajów europejskich i na USA. Aby zaoszczedzić na telefonach używamy telefonow VOIP. Dostałem wiec firmowe konto Skype, fajny bajer choć na razie jeszcze nie miałem potrzeby nigdzie dzwonić.
Tak czy inaczej nareszcie weekend :).
Tuesday, March 07, 2006
Polskie Prawo i lewo
Bez wgłębiania się w szczegóły okazalo sie w ostatnich kilku dniach, że jestesmy spadkobiercami. Jakkolwiek brzmi to dość obiecująco jednak okazało się że odziedziczyliśmy (jeszcze w tej chwili nie do końca) głównie długi i kłopoty.
Zabawnie skonstruowane jest prawo w polsce. Jeżeli nagle znajdziesz się w sytuacji gdy umiera ktoś z twojej rodziny a ty o tym nie wiesz (wieloletni brak kontaktu itp) to po 6 miesiącach ustawowo otrzymujesz spadek z wszystkimi jego dobrodziejstwami i zobowiazaniami i nikt cie o zgode nie pyta.
Nie musi odbyć się żadna rozprawa spadkowa, nawet możesz o tym nie wiedzieć i otrzymujesz w spadku np niespłacone długi. Co więcej, jeżeli wierzyciel chce odzyskać swój dług i nie może się z tobą skontaktowac (bo np od wielu lat mieszkasz za granicą) to może wytoczyć ci sprawę przed sądem i sąd może zaocznie wydać wyrok skazujący i przekazać sprawę do komornika. Zakładając że masz jakiekolwiek dobra doczesne pozostawione w polsce mogą one byc skonfiskowane bez twojej wiedzy i jeżeli nie pokrywają one kosztów dlugu sąd może wyznaczyc nawet karę więzienia i teoretycznie moża nawet być ściganym listem gończym.
Historia jak z Alicji w krainie czarów.
Na szczeście sprawy nie zaszły na razie aż tak daleko. Chcemy spróbować odrzucic niechciany spadek i pozbyć się jakoś kłopotu.
Aż strach pomyśleć ile będzie zachodu ze sprzedażą naszego mieszkania w Polsce…
Sunday, March 05, 2006
Bird Flu
Dotarła do Francjii. Francja jako największy producent drobiu w Unii popadla w panike i szczepi ptaki.
Jakos nie sądzę żeby to cokolwiek pomogło. Eksperci twierdzą że zaszczepiony ptak może byc nosicielem wirusa, więc szczepienia nie powstrzymają rozprzestrzeniania się, zwiększa się również szansa że na stole wyląduje kurczak zarażony Bird Flu.
Może troche przesadzamy ale od 2 tygodni postanowiliśmy nie kupować kurczaków a jajka kupujemy tylko od kur trzymanych w klatkach.
Lepiej dmuchać na zimne.