Tuesday, October 24, 2006

Half term

Czyli tydzień przerwy w szkołach. Gdybym mógł dojść do pracy w 30 minut to nie zastanawiałbym się przez chwilkę i chodziłbym na piechotę, bez względu na pogodę. Takie chodzenie rano ma kilka zalet, taki marsz rozbudza człowieka, pobudza krążenie i ogólnie wpływa pozytywnie na zdrowie i samopoczucie. Do szkoły chodziłem na piechotę, na studiach na wykłady (jak już zmusiłem się żeby pójść) również na piechotę. Tak się jednak składa że wszystkie moje prace są w takiej odległości od miejsca zamieszkania że bez samochodu zupełnie nie da się obejść, a w dodatku teraz odwożę Donę do pracy więc jesteśmy na niego skazani.

Dopiero w half term i na początku wakacji zauważa się jak duży procent kierowców na drogach stanowią tzw. school run mums - mamusie wiozące dzieci do szkoły. Jestem raczej tolerancyjny ale to naprawde jest irytujące jak o 9 rano spieszysz się do pracy a połowa samochodów na drodze (niewiele przesadzam naprawde jest to bardzo znaczący procent) to kobieta z dzieckiem. Najbardziej niezrozumiałe jest to, że wiele z nich mieszka dosłownie 5 minut od szkoły. Mogłyby odprowadzić dzieci do szkoły a zamiast tego wyciągają te wielkie 4x4 "Chelsea Tractor" i zawalają drogę w godzinach szczytu.

Kolejnym "interesującym" elementem drogi w godzinach szczytu są tzw. "white van man" czyli kierowcy białych vanów, bardzo często samo zatrudniający się fachowcy różnej maści, przewoźnicy, kontraktorzy itp. Dla nich droga to walka o przetrwanie, 50mph na ograniczeniu do 30mph to norma, przeskakiwanie świateł, wymuszanie pierwszeństwa przejazdu itp wybryki już mnie nie irytuja tak bardzo jak kiedyś, chyba przyzwyczaiłem się już do jeżdżenia po Londynie.

1 comment:

Necro said...

o tych angielskich mamach to się nasłuchałem... mama w Anglii to święta krowa, a jak dwie chcą się minąć w przejściu, to jedna drugiej nie ustąpi :)

w dobie kryzysu demograficznego pięknie jest być reproduktorem ;)