Z roznych powodow (glownie lenistwo) dawno nic tu nie napisalem ale ostatnio dowiedzialem sie ze gdzies ktos repostowal kawalek tego bloga wiec zmobilizowalo mnie to do naskrobania paru linijek. Nie bez znaczenia jest tez fakt ze nie mam w pracy nic do roboty dzisiaj wiec daje upust mojej wenie (lol).
2 lata temu skusilem sie na kurs windsurfingu dla poczatkujacych, byl to 8 godzinny kurs na ktorym nauczylem sie stac na desce i plywac z 3 metrowym zaglem przy lekkich wiatrach. W ubieglym roku kilka razy wypozyczalem deske nad jeziorkiem kilkanascie minut drogi od nas i coraz bardziej zaczelo mnie to wciagac. We wrzesniu 2010 poszedlem na Intermediate Windsurfing RYA i od tamtej pory "zachorowalem" na windsurfing.
Tegoroczny sezon zaczalem juz w Marcu, od poczatku Marca praktycznie 2 razy w tygodniu jestem nad woda, kupilem sobie sprzet i staram sie spedzac kazda wolna chwile na desce.
Z drugiej strony we wrzesniu ubieglego roku zdecydowalismy sie zostac vegetarianami z a nawet prawie veganami. Nie tylko nie jemy produktow zwierzecych ale rowniez nie kupujemy produktow pochodzenia zwierzecego np skory. Jest kilka powodow dla ktorych postanowilismy wyrzec sie produktow zwierzecych. W skrocie sposob w jaki ludzie traktuja i wykorzystuja zwierzeta dla swoich potrzeb jest dla nas nie do zaakceptowania i nie chcemy przykladac reki do tego "businessu". Moze napisze troche wiecej na ten temat w przyszlosci, na razie polecam obejzenie filmu "Earthlings". Mozna go obejzec w calosci legalnie i za darmo tutaj.
Wednesday, June 15, 2011
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment